wtorek, 10 czerwca 2014

Prolog. Kryzysowe małżeństwo.


-A może nowe mieszkanie?- to kolejna propozycja na ratowanie małżeństwa państwa Alvarez, która padła z ust już lekko wstawionej czarnowłosej piękności. Do grona dwóch, pustych butelek po winie dołączyła trzecia.
-Proszę Cię Marisol- zaśmiała się z kpiną przyjaciółka- Musielibyśmy się przeprowadzać średnio piec razy dziennie, nie wliczam drobnych sprzeczek.
Mieszkanie? Nie to nie mogło się udać, przecież czerwonowłosa kochała to miejsce- to właśnie tu spędziła dwa najlepsze lata w swoim życiu. Dwa lata, to właśnie wtedy zdecydowała się dzielić swoje życie już do końca z Davidem Alvarez.
David Alvarez? Tak to wysoki, dobrze zbudowany, ciemny blondyn. Był jej największym marzeniem, spełnieniem i to właśnie jemu oddała swoje serce.
Był? Może... choć sama Emma jeszcze nie chciała dopuszczać do siebie tej myśli- to tak właśnie było. Jej małżeństwo wisiało na włosku.
Małżeństwo? To coś co miało połączyć tych dwoje ludzi, dla nich to było przypieczętowanie związku. To ich marzenie.
Marzenie ? Dla niej to ciepły dom, dwoje dzieci baraszkujących po kuchni i on ciepły i oddany, dalej kochający. W dzień idealna żona, a w nocy szalona kochanka. Dla niego to zapewnienie jej dostatniego życia, mieszkanie, własna firma. Oboje oczekiwali czegoś innego.
Oczekiwania? On chciał ja kochać, ona chciała być kochana, chcieli darzyć się najpiękniejszym uczuciem- mimo różnic charakteru.
Charakter? Zupełnie inny. Żona uparcie dążyła do swoich marzeń. Chciała zostać dziennikarką- została, spełniła swoje największe marzenie. Perfekcjonista w każdym calu, idealny ubiór, fryzura. Zawsze czyste i dopieszczone mieszkanie, na męża codziennie rano czekała świeża koszula. Walczyła i nigdy się nie poddawała, dzięki swoim artykułom chciała pomóc ludziom, którzy tego naprawdę potrzebowali. kryła się słodka, drobna kobieta, która po powrocie do domu marzyła tylko o tym by ukryć się w ramionach przed całym światem. Pragnęła tego, ale w tej chwili było nie do spełnienia, nawet jeśli jej mąż też tego chciał.
Mąż? Twardy i oschły, niczym nie wzruszony, współwłaściciel korporacja międzynarodowej. Zawsze poważny, nieustępliwy i stawiający na swoim.
Zawsze? Taki właśnie jest David Alvarez do momentu pojawienia się żony, wtedy może być ciepłym, troskliwym mężem. Tak było, ale teraz gdy łączą ich tylko kłótnie i "ciche dni", nic już nie będzie jak dawniej.
Małżeństwo jest jak ogród- jeśli przez lata będziemy o niego dbać i wkładać w niego choć trochę pracy, doczekamy się zamierzonego efektu. Czy nasi bohaterowie zapełnią swój ogród marzeń, czy pozwala na to by z nią na dzień stawał się coraz to bardziej zapomnianym pustkowiem.
-A może dziecko- uśmiechnęła się czarnulka- Tak to będzie dobry pomysł, koniec rutyny, zbliżycie się do siebie.
Emmie na sam ten pomysł oczy zabłyszczały, a na twarzy pojawił się uśmiech.

2 komentarze:

  1. Uwielbiam opowiadania z Dulce :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe czy uda się uratować ich małżeństwo ;))

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy