wtorek, 18 listopada 2014

1. "Rozstania i powroty."

-Aj, ale mnie swędzi.- powiedziała podnosząc koszulkę do góry i delikatnie masując się po brzuch, który pokrywały małe krostki w kolorze różowym.
-Mówiłam, żebyś tego nie jadła.- zaśmiała się Ines, jednocześnie spoglądając na Olivkę paradującą po piaszczystej plaży.-Ciesz się, że tak to się skończyło.- podsumowała.
-Cholera, nawet nie wiem co to był za owoc. Ten lekarz to mój wybawca.- zaśmiała się.
Kobiety od dobrej godziny wylegiwały się pod parasolem na nieco opustoszałej plaży.
-Jak nią patrze to nie mogę się doczekać.- zerknęła spod ciemnych okularów na drugą towarzyszkę.
-Spokojnie jeszcze będziesz wspomniała te chwilę z tęsknota. Olivka nie wkładaj tego do buzi.- upomniała córkę.- No może poza tą wysypką.- dodała po chwili i zaśmiała się. Spokój przerwał wibrujący telefon Emmy.
-Tak mamo, za chwilę wrócimy. Dobrze, tak. Tak, nie wystawiałam go na słońce. Nie, już mniej swędzi. Dobrze, pa.
-Co dwie mamy to nie jedna zaśmiała się. Kontakt czerwonowłosej z Cataliną był naprawdę dobry, co dzień ich więź zacieśniała się, jednocześnie dowiadywały się czegoś nowego o sobie. Matka była także wielki wsparciem dla przyszłej mamy, która nie zawsze chciała słuchać jej rad. Jednak kontakt Emmy z Rosario i Pablo znacznie na tym ucierpiał, mimo tego, że kobieta wybaczyła im jakiś czas temu i w dalszym ciągu kochała ich na życie. W tym przypadku żal rodziców do Emmy był zbyt silni, czuli oni się bowiem urażeni tym, że to właśnie do Cataliny zwróciła się po pomocą. Strach Rosario przed stratą córki był teraz uzasadniony, biologiczna matka czerwonowłosej z dnia na dzień zajmowała jej miejsce.

-Postanowiłam wrócić do domu.- usłyszał Emma zaraz po tym jak Ines wparowała do jej pokoju.- Juan powinien wyjść z tego szpitala na przepustkę, nie chcę by był sam. W końcu zrobił to po to by na odzyskać. Odkąd zapisał się na tą terapie nie mam z nim kontaktu, ale wierze, że już nie będzie pił.- blondynka usiadła obok przyjaciółki, która nerwowo obracała telefon w rękach.-Ej, co jest?
-David dzwonił dziś chyba milion razy, boje się odebrać. Boje się, że nie dam rady, że powiem gdzie jestem. Przecież tak długo dawałam rade.- zaczęła cicho łkać.-A jeśli on chcę rozwodu...
-Przecież dobrze wiesz, że kiedyś to będzie musiało nastąpić.-objęła ją ramieniem.-Marisol mówiła, że nie odpuścił poszukiwania. Spokojnie, wie że jesteś w ciąży na pewno nie będzie Cie ciągał teraz po sądach. Wiesz, że akurat jemu braku klasy nie można zarzucić.
-Może lepiej jak sama się do niego odezwę.
-Daj sobie czas Emma, nie możesz żyć w strachu. On Cie kochał, ba jestem pewna, że nadal. Na pewno by Cie nie skrzywdził.- uśmiechnęła się czule.- Uciekam, bo moja księżniczka zaraz się obudzi. Wpadniemy później.
Emma wyszła na sporych rozmiarów taras z pięknym widokiem na plaże, szum morza był wyraźnie słyszalny, a wiatr otulał jej ciemno czerwone włosy. W chwilach samotności dopadała ją melancholia. Kiedyś wyobrażając sobie takie popołudnia jak to dzisiejsze, jej wyobraźnia podsuwała zupełnie inny obraz. Jeszcze jakiś czas temu planując przyszłość nie była w stanie wyobrazić sobie jej życia bez niego. Jak jedna podjęta pod wpływem emocji chwila może zmienić życie dwojga ludzi, jednocześnie rozwidlając ich wspólną, utorowaną ścieżkę. Mimo tego, że słowa wypowiedziane przez Davida często nachodziły Emme, wierzyła, że w innym przebiegu zdarzeń byłby w stanie pokochać tą istotkę równie mocno jak ona- miłością bezgraniczną dla której była w stanie poświęcić nawet swoje szczęście. Otarła jedną, samotną łzę i udała się do środka. Uruchomiła laptopa i jak co wieczór wybrała dobrze jej znany adres strony internetowej. Było tam pełno jego zdjęć, relacji z podpisania coraz to nowszych kontraktów. Kliknęła zdjęcie w celu powiększenia go i delikatnie przejechała opuszkami palców po nim.-Tak bardzo za tobą tęsknie.- wyszeptała. 


Zainteresowanych nowymi rozdziałami zapraszam do zakładki "Informuje"

3 komentarze:

  1. Czyli jednak Emma chciałaby wrócić do Davida, a on do niej więc nie rozumiem czemu to sobie utrudniają :) No ale mam nadzieję, że i tak finalnie wrócą do siebie i stworzą szczęśliwą rodzinę z tą małą istotką co rośnie pod serduchem Emmy :) Czekam na nexty informuj :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedna Emma... I David zresztą też :'( Mam wrażenie, że Emma na siłę próbuje udowodnić samej sobie, że jest szczęśliwa, ale długo tak na pewno nie pociągnie i w końcu będzie musiała odebrać telefon i pogadać z Davidem. Nie mogę się doczekać aż to nastąpi, choć krótka wspólna rozmowa :) Krótko mówiąc: czekam na kolejny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. U mnie kolejny rozdział, zapraszam ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy