-Aj, ale mnie swędzi.- powiedziała podnosząc koszulkę do góry
i delikatnie masując się po brzuch, który pokrywały małe krostki
w kolorze różowym.
-Mówiłam, żebyś tego nie jadła.- zaśmiała się Ines,
jednocześnie spoglądając na Olivkę paradującą po piaszczystej
plaży.-Ciesz się, że tak to się skończyło.- podsumowała.
-Cholera, nawet nie wiem co to był za owoc. Ten lekarz to mój
wybawca.- zaśmiała się.
Kobiety od dobrej godziny wylegiwały się pod parasolem na nieco
opustoszałej plaży.
-Jak nią patrze to nie mogę się doczekać.- zerknęła spod
ciemnych okularów na drugą towarzyszkę.
-Spokojnie jeszcze będziesz wspomniała te chwilę z tęsknota.
Olivka nie wkładaj tego do buzi.- upomniała córkę.- No może poza
tą wysypką.- dodała po chwili i zaśmiała się. Spokój przerwał
wibrujący telefon Emmy.
-Tak mamo, za chwilę wrócimy. Dobrze, tak. Tak, nie wystawiałam
go na słońce. Nie, już mniej swędzi. Dobrze, pa.
-Co dwie mamy to nie jedna zaśmiała się. Kontakt czerwonowłosej
z Cataliną był naprawdę dobry, co dzień ich więź zacieśniała
się, jednocześnie dowiadywały się czegoś nowego o sobie. Matka
była także wielki wsparciem dla przyszłej mamy, która nie zawsze
chciała słuchać jej rad. Jednak kontakt Emmy z Rosario i Pablo
znacznie na tym ucierpiał, mimo tego, że kobieta wybaczyła im
jakiś czas temu i w dalszym ciągu kochała ich na życie. W tym
przypadku żal rodziców do Emmy był zbyt silni, czuli oni się
bowiem urażeni tym, że to właśnie do Cataliny zwróciła się po
pomocą. Strach Rosario przed stratą córki był teraz uzasadniony,
biologiczna matka czerwonowłosej z dnia na dzień zajmowała jej
miejsce.
-Postanowiłam wrócić do domu.- usłyszał Emma zaraz po tym jak Ines wparowała do jej pokoju.- Juan powinien wyjść z tego szpitala na przepustkę, nie chcę by był sam. W końcu zrobił to po to by na odzyskać. Odkąd zapisał się na tą terapie nie mam z nim kontaktu, ale wierze, że już nie będzie pił.- blondynka usiadła obok przyjaciółki, która nerwowo obracała telefon w rękach.-Ej, co jest?
-David dzwonił dziś chyba milion razy, boje się odebrać. Boje
się, że nie dam rady, że powiem gdzie jestem. Przecież tak długo
dawałam rade.- zaczęła cicho łkać.-A jeśli on chcę rozwodu...
-Przecież dobrze wiesz, że kiedyś to będzie musiało
nastąpić.-objęła ją ramieniem.-Marisol mówiła, że nie
odpuścił poszukiwania. Spokojnie, wie że jesteś w ciąży na
pewno nie będzie Cie ciągał teraz po sądach. Wiesz, że akurat
jemu braku klasy nie można zarzucić.
-Może lepiej jak sama się do niego odezwę.
-Daj sobie czas Emma, nie możesz żyć w strachu. On Cie kochał,
ba jestem pewna, że nadal. Na pewno by Cie nie skrzywdził.-
uśmiechnęła się czule.- Uciekam, bo moja księżniczka zaraz się
obudzi. Wpadniemy później.
Emma wyszła na sporych rozmiarów taras z pięknym widokiem na
plaże, szum morza był wyraźnie słyszalny, a wiatr otulał jej
ciemno czerwone włosy. W chwilach samotności dopadała ją
melancholia. Kiedyś wyobrażając sobie takie popołudnia jak to
dzisiejsze, jej wyobraźnia podsuwała zupełnie inny obraz. Jeszcze
jakiś czas temu planując przyszłość nie była w stanie wyobrazić
sobie jej życia bez niego. Jak jedna podjęta pod wpływem emocji
chwila może zmienić życie dwojga ludzi, jednocześnie rozwidlając
ich wspólną, utorowaną ścieżkę. Mimo tego, że słowa
wypowiedziane przez Davida często nachodziły Emme, wierzyła, że w
innym przebiegu zdarzeń byłby w stanie pokochać tą istotkę
równie mocno jak ona- miłością bezgraniczną dla której była w
stanie poświęcić nawet swoje szczęście. Otarła jedną, samotną
łzę i udała się do środka. Uruchomiła laptopa i jak co wieczór
wybrała dobrze jej znany adres strony internetowej. Było tam pełno
jego zdjęć, relacji z podpisania coraz to nowszych kontraktów.
Kliknęła zdjęcie w celu powiększenia go i delikatnie przejechała
opuszkami palców po nim.-Tak bardzo za tobą tęsknie.- wyszeptała.
Zainteresowanych nowymi rozdziałami zapraszam do zakładki "Informuje"
Czyli jednak Emma chciałaby wrócić do Davida, a on do niej więc nie rozumiem czemu to sobie utrudniają :) No ale mam nadzieję, że i tak finalnie wrócą do siebie i stworzą szczęśliwą rodzinę z tą małą istotką co rośnie pod serduchem Emmy :) Czekam na nexty informuj :)
OdpowiedzUsuńBiedna Emma... I David zresztą też :'( Mam wrażenie, że Emma na siłę próbuje udowodnić samej sobie, że jest szczęśliwa, ale długo tak na pewno nie pociągnie i w końcu będzie musiała odebrać telefon i pogadać z Davidem. Nie mogę się doczekać aż to nastąpi, choć krótka wspólna rozmowa :) Krótko mówiąc: czekam na kolejny rozdział ;)
OdpowiedzUsuńU mnie kolejny rozdział, zapraszam ;)
OdpowiedzUsuń