-Dobrze, że już jesteś.- wtuliła
się w David, gdy tylko go zobaczyła.
-Bardzo za Tobą tęskniłem.-
zachowanie Davida dawało jej dużo do myślenia. Jednak, gdy tylko
na niego spojrzała, była pewna, że poza lekkimi zmianami w
zachowaniu, nic innego się nie zmieniło. Idealnie dobrane, markowe
ubrania dodawały mu szyku i elegancji. Jednocześnie skórzana
kurtka i kilkudniowy zarost dodawały pazura.
-No chodź już.- ponaglała męża,
który brał głębokie wdechy, by jak najszybciej wypalić
papierosa.-Jeszcze jedno moja mama nie wie czemu tak naprawdę
przyjechałam.- uśmiechnęła się znacząco.-Mieliśmy przejściowy
kryzy, ale teraz wszystko w porządku. Niech się biedulka już nie
martwi.
-Będziesz dzielił ze mną sypialnie,
no chyba, że masz coś przeciwko, to wtedy przygotujemy sypialnie
dla gości.- uśmiechnęła się, widząc jego zabawną minę,
oznaczającą grymas.- W starożytnym Rzymie milczenie oznaczało
zgodę.-Proszę bardzo otworzyła drzwi do dotychczasowo swojej
sypialni.
-Panie przodem.- przepuścił ją w
drzwiach, jednocześnie co chwilę spoglądając na jej pośladki,
które przyciągały wzrok go non-stop.
Wieczór minął spokojnie. David o
dziwo wcześniejszych „wybryków”, przypadł Cristinie i jej
małżonkowi do gustu. Jednakże został odpowiednio ostrzeżony
przez „nowych teściów”. Druga część wieczoru przeznaczona
tylko dla Emmy i Davida minęła w jeszcze lepszej atmosferze.
Kreśląc kółka na klatce piersiowej
Davida wtuliła się jeszcze mocniej. Ciepło wytwarzane przez jego
ciało, jeszcze bardziej zachęcało do jakiegokolwiek kontaktu.
-Pamiętasz nasze pierwsze święta,
nie potrafiłam ugotować zupełnie nic.- jej melodyjny śmiech
rozniósł się o pomieszczeniu.
-Każde święta z Tobą są wspaniałe,
zwłaszcza tamte.-ogarnął jej kosmyk i pocałował w czoło.-Musimy
w końcu porozmawiać, nie można tego już dłużej ciągnąć.-usiadła
na łóżku, okrywając się pościelą. Z jej oczu dało wyczytać
się strach. Ujął jej dłoń, a drugą ręką pogładził nie
okryte udo, na którym pojawiła się gęsia skórka.-Spokojnie.-
uśmiechnął się czule.
-David ja nie chce, żebyś był ze
mną, bo się do tego poczuwasz, albo coś w tym stylu.- starała się
każde słowo wypowiedzieć spokojnie, mimo to głos jej delikatnie
zadrżał.
-Nie to nie wchodzi w grę. Kocham Cię
i będę kochał. Przecież nie można kogoś pozbawić marzeń i
priorytetów.- otarł łzę z je policzka.- Ty mnie kochasz mimo
tego, że częściej jestem skończonym dupkiem, niż facetem na
jakiego zasługujesz, za dużo czasu poświęcam firmie, a mimo tego
jesteś ze mną od lat. Kocham Cię najmocniej jak się da, więc
czemu miałbym nie pokochać naszego dziecka. Więc jeśli tylko Ty
chcesz to ja postaram naprawić się wszystkie moje błędy.-posłała
mu jeden z tych uśmiechów, które lubił najbardziej. Patrzyła na
niego z taką czułością jak nikt inny. Dzięki niej po raz
pierwszy czuł się kochany i tak naprawdę kochał. To rodzaj
miłości bezwarunkowej dla której człowiek jest w stanie poświęcić
wszystko.
Nazajutrz rano.
-Chyba żartujesz.- powiedział nerwowo
wiążąc krawat.-Teraz to go chyba zabije. Nie, a Ty w dodatku
zapraszasz go na świąteczny obiad. Emma miej litość.- założył
krawat, zaciągnął i nieco poprawił.- W ogóle nie powinnaś się
z nim spotkać. Kurwa, co za debil.- słowotoku Davida nie było
końca, czerwonowłosa lekko uśmiechając się pod nosem, już
żałowała, że cokolwiek mu powiedziała.
-Zapniesz?- zapytała, podając mu
łańcuszek, który dostała w zeszłym roku pod choinkę. Trzęsącymi
dłońmi o dziwo udało mu się zahaczyć zapięcie. Poczuła ciepły
oddech na szyi, a o chwili jeszcze cieplejsze usta.
-Jeden nie właściwy ruch i stąd
wylatuje.- odwrócił ją w swoją stronę i patrzył wyczekująco.
-Wytłumaczyłam Ci, dlaczego go
zaprosiłam. Nie chce by był sam, zwłaszcza teraz kiedy jest
chory.- jej dobre serce, czasem go zaskakiwało, nawet mimo tego, że
znał ją już całkiem dobrze.- Obiecuje, że nie będziesz musiał
się denerwować.- puściła mu oczko, a on już po chwili ją objął,
całując ją coraz to śmieje. Jednak dość szybko ich czułości
przerwał dzwonek do drzwi i gość, który nie dla wszystkich był
tu mile widziany.
C.D.N.
Super, chce by Emma była z Davidem. Było by świetnie ;)
OdpowiedzUsuńCiesze się że Emma i David maną takie cudowne relacje :). Jaki on zazdrosny no ale ma powody :).
OdpowiedzUsuńNo nareszcie :) Matko jak ja długo musiałam czekać na kolejny. W tym momencie mogę stwierdzić, że to opowiadanie jest moim ulubionym, które piszesz, bardzo się do niego przywiązałam i lepiej żeby skończyło się szczęśliwie.No,a co do rozdziału to jak najbardziej mi się podoba taka czuły David jest słodziakiem. No i mam nadzieję, że taka atmosfera zostanie między Emm i Davidem :)
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :-D Podoba mi się zazdrość Davida <3 Mam nadzieje, że Max niczego nie zepsuje ;-) No idę czytać dalej :-)
OdpowiedzUsuńDavid przyjechał do Emmy. Oby wszystko było dobrze. Joasia.
OdpowiedzUsuń