W poprzednim rozdziale:
Nazajutrz rano.
-Chyba żartujesz.- powiedział nerwowo
wiążąc krawat.-Teraz to go chyba zabije. Nie, a Ty w dodatku
zapraszasz go na świąteczny obiad. Emma miej litość.- założył
krawat, zaciągnął i nieco poprawił.- W ogóle nie powinnaś się
z nim spotkać. Kurwa, co za debil.- słowotoku Davida nie było
końca, czerwonowłosa lekko uśmiechając się pod nosem, już
żałowała, że cokolwiek mu powiedziała.
-Zapniesz?- zapytała, podając mu
łańcuszek, który dostała w zeszłym roku pod choinkę. Trzęsącymi
dłońmi o dziwo udało mu się zahaczyć zapięcie. Poczuła ciepły
oddech na szyi, a o chwili jeszcze cieplejsze usta.
-Jeden nie właściwy ruch i stąd
wylatuje.- odwrócił ją w swoją stronę i patrzył wyczekująco.
-Wytłumaczyłam Ci, dlaczego go
zaprosiłam. Nie chce by był sam, zwłaszcza teraz kiedy jest
chory.- jej dobre serce, czasem go zaskakiwało, nawet mimo tego, że
znał ją już całkiem dobrze.- Obiecuje, że nie będziesz musiał
się denerwować.- puściła mu oczko, a on już po chwili ją objął,
całując ją coraz to śmieje. Jednak dość szybko ich czułości
przerwał dzwonek do drzwi i gość, który nie dla wszystkich był
tu mile widziany.
C.D.
Piękniejszej kobiety w ciąży niż
Emma to jestem pewien, że nie ma.- Max nie szczędził komplementów
czerwonowłosej, która odpowiadała tylko delikatnym uśmiechem. Za
to David za każdym razem zaciskał dłoń, która spoczywała na
nodze żony.
-Emma tak zawsze wygląda, bez względu
na swój odmienny stan.- rzekł, triumfując nad „przeciwnikiem”.
Max nie wiedział o obecnych relacjach przyjaciółki i jej męża,
a co dopiero jego obecności, co miał Emmie lekko za złe.
-Czemu nie powiedziałaś mi, że on
tutaj będzie?- została zaczepiona zaraz po wyjściu z toalety.
-To mój mąż, kocham go, więc to
chyba najlepsze argumenty dlaczego tutaj jest.- uśmiechnęła się.-
A Ty jesteś moim przyjacielem i chciałam, żebyś go poznał.
-Emma ja nie chcę, żebyś znowu
cierpiała, wiem przez co przechodziłaś.- chwycił ja za ręce.-
Zostawił Cie w chwili kiedy go najbardziej potrzebowałaś.
-Ale już nigdy więcej nie popełnię
tego błędu.- usłyszał za sobą. David momentalnie go wyminął, a
Emma wyswobodziła swoje dłonie.-Jeśli nadal chcesz się przyjaźnić
z Emma, to radze Ci nie przekraczać tej granicy.-upomniał go
surowym głosem, po czym objął żonę ramieniem.
-Daj spokój, wszystko jest w jak
najlepszym porządku.- uśmiechnęła się chodź zaistniała
sytuacja jej także nie była na rękę.
-Będę już się zbierał...
Nerwowo zagasił drugiego wypalonego
papierosa, po czym spojrzał na rozciągającą się nieopodal plażę.
Balkon usytuowany był na najwyższym pietrze, dzięki temu widoku
nie zasłaniało nic co stanęło na drodze. Już po chwili poczuł
oplatające go ręce w pasie, a po chwili owa osoba dolegała całą
powierzchnią ciała, przytulając się.
-Już poszedł.- zaśmiała
się.-Spokojnie.-obeszła go i wsunęła się między niego, a
barierkę, delikatnie trącając go brzuchem, dając do zrozumienia
by się trochę odsunął.-No już, już.- powiedziała składając
na jego szyi pocałunek.
-Nie będę spokojny dopóki ten gość
będzie się obok Ciebie kręcił. Jesteś moja.-zmarszczył
brwi.-Nie ma zamiaru się Tobą z nikim dzielić, czy Ci się podoba
czy nie. Już na pewno nie z facetem, nawet jeśli się
przyjaźnicie.- spojrzał na nią z góry, po czym pocałował ją w
czoło.-No i tak ma być.- zaśmiał się.
-Mam nadzieje, że zostaniesz kilka
dni?
-Mam nadzieje, że ze mną wrócisz?-
odpowiedział pytaniem na pytanie.
-David, bo ja dobrze się tutaj czuje,
tu czuje się taka naprawdę jak w domu, jedyne czego mi brakuje to
Ty.- pogładziła go po policzku.
-Emma nie da się żyć na
odległość.-odsunął jej dłoń i cofnął się krok do tyłu.
-Wrócę z Tobą, ale obiecaj, że
jeszcze to przemyślimy.
-Ale mi napędziłeś strachu.-
chwyciła Maxa za rękę, co nie umknęło uwadze, wystarczająco
podirytowanego Davida.
-Wszystko w porządku, tylko na chwilę
straciłem przytomność, a Joe od razu zawiózł mnie do szpitala.-
zaśmiał się.
-Rozmawiałam z lekarzem, guz musi być
jak najszybciej usunięty, inaczej to...- jej głos się lekko
złamał, poczuła uścisk na ramieniu, dotychczas trzymający się
na uboczu David, staną nad nią i objął ramieniem.
-Em, mną się nie przejmuj naprawdę,
jakoś się wyliże.- puścił jej oczko.-A Ty lepiej zacznij się
martwić o swoje zdrowie, a nie wszystkich dookoła.
-Bardzo proszę już kończyć
odwiedziny.- w sali rozległ się głos starszej pielęgniarki.
-Będę czekał na zewnątrz.- David
skierował słowa do Emmy,a raz dodał.-Trzymaj się.
-Postaram się coś wymyślić,
obiecuje Ci, że Cie tak nie zostawię.- posłała mu ciepły
uśmiech.
-Emma i tak dużo zrobiłaś dla mnie,
naprawdę jestem Ci bardzo wdzięczny, ale masz swoje życie, męża,
niedługo dziecko. To powinno być dla Ciebie najważniejsze.
Emma postawiona pod ścianą, niczego
nie była pewna, czy posłuchać serca, a może zdrowego rozsądku.
Musiała dokonać wyboru być może decydującego o jej całym życiu,
ale czy te wybór okaże się właściwy?
Dawno nie nie wrzuciłam, więc macie dwa na raz :) Dodałam także prolog nowego opowiadanie, które pojawi się po zakończeniu tego opoka :)
David jaki zazdrosny nie spodziewałam się po nim az takiej zazdrości, Emma jest między męzem a przyjacielem. Jestem ciekawa jej wyboru. Sama nie wiem co ja bym zrobiła na jej miejscu. To wszystko spada na nią tak nagle ale wazne zeby dbała o siebie i o jej dzidziusia ;) czekam na kolejny rozdział i zapraszam cię na mojego bloga do czytania i komentowania :)
OdpowiedzUsuńSuper, podoba mi się ;)
OdpowiedzUsuńNie no Emma ma trudny wybór, współczuje jej :(. Czekam na kolejny rozdział mam nadzieje że wszystko się wyjaśni i będzie jak najlepiej dla Emmy i jej bobasa .
OdpowiedzUsuńStop! Oczywiście Emma powinna jechać z Daivdem :D Matko dla mnie jest wszystko takie proste i w ogóle. Mam nadzieję, że Emma posłucha serca i wyjedzie, bo ona nie może zostawić Davida. Ty to mi robisz specjalnie wcześniejszy rozdział taki cudowny, sielanka wręcz bym rzekła, a tutaj już wątpliwości. Ja jestem pewna, że Em będzie szczęśliwa tylko i wyłącznie u boku Davida, dlatego też nie możesz ich rozdzielić hah :)
OdpowiedzUsuńZdradze Ci tylko tyle, ze Emma pozostanie w Miami i jak w pierwszej czesci obiecała sobie do Mexico City nie powróci ;( ale nie długo wszystko się juz wyjaśni ;)
UsuńPrzepraszam, że z opóźnieniem ale dopiero wróciłam do domu :D Tak więc, rozdział 9 był wręcz idealny, miłośc, miłośc i jeszcze raz miłośc. David taki kochany, a teraz ty mi mówisz, że ona nie pojedzie! Przecież mu obiecała... Tala no, ja wiem, że sobie postanowiłaś ale przecież kobieta zmienna jest :D Em nie może miec żadnych wątpliwości, przecież kocha Davida a Max przez to, że jest chory wzbudza w niej litośc, co to za przyjaciel? Tak nie może byc...
OdpowiedzUsuń5 rozdział u mnie :) Zapraszam :)
OdpowiedzUsuńU mnie kolejny rozdział, zapraszam do czytania i komentowania ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie rozumiem nad czym ona się zastanawia... Powinna posłuchać serduszka, jechać z Davidem, a Max? Hm... Nwm zapłaciłaby za jego operacje i tyle ;-) Ja, jak zwykle taka miła xD Podoba mi się zazdrość Davida, bo wcześniej jej nie okazywał. Tak jest fajnie, słodko <3 Mam nadzieję, że Emma szybko pozbędzie się tych wątpliwości, bo nie ma się właściwie nad czym zastanawiać. No więc czekam na kolejny rozdział :-*
OdpowiedzUsuńSuper kiedy nowy?
OdpowiedzUsuńJuz jest 11 ;)
UsuńMax lubi robić Davidowi na złość, jednak chce dla Emmy tez dobrze. Emma kocha David to widac. Joasia.
OdpowiedzUsuń