Ostatni tydzień był dla Emmy ciężki.
Najpierw czterodniowy pobyt w szpitalu, spowodowany nieustępującym
zatruciem pokarmowym, później zupełnie niespodziewany przyjazd
rodziców, zakończony kłótnią. Dzisiejszy dzień wcale nie
zapowiadał się bardziej optymistycznie. Już od rana panował
rozgardiasz spowodowany jutrzejszym wyjazdem Ines i Olivki. Na samą
myśl Emma poczuła ukłucie w sercu. Pocieszającym faktem było to,
że może chociaż w życiu jednej z przyjaciółek zaświeci słońce. Uśmiechnęła się na widok
Olivki próbującej po raz kolejny wybudować wierze z klocków.
-Chodź kochanie poszukamy mamy.- mała
blondyneczka w okamgnieniu znalazła się obok „cioci”.
-Lubie Cie, wiesz?- spytała, a w jej
niebieskich oczach, pojawiły się iskierki.
-Ja Ciebie też, nawet nie wiesz jak
bardzo.- ukucnąwszy, wzięła w ramiona Olivkę, ciesząc się jej obecnością.
-Z jednej strony bardzo tęsknie za
Juanem i jestem podekscytowana, że go w końcu zobaczę, ale z
drugiej to najchętniej bym się stąd nie ruszała.- powiedziawszy
usiadła na łóżku, łapiąc głęboki oddech.- A co jeśli on się
zmienił zupełnie?- jej ruchy były bardzo nerwowe o czym świadczyła
wygnieciona bluzka, która już dawno miała znaleźć się w
walizce.
-Jeśli nie sprawdzisz- to się nie
dowiesz.- usiadłszy obok Ines, objęła ją ramieniem, jednocześnie
dodając otuchy. Bliskość Emmy była dla niej czymś naprawdę
ważnym. Od lat znajdowała pocieszenie i jednocześnie „kopa”
dającego motywacje do tego by stawiać czoła problemom. Emma od
zawsze była w jej oczach idealna. Gustowne i zawsze wysprzątane na
błysk mieszkanie, ubrania z górnej półki, nienaganny makijaż,
ciepła posadka w redakcji, a co najważniejszy kochający i oddany
mąż. Pomimo tego, że życie czerwonowłosej na przestrzeni lat zmieniło się o
sto-osiemdziesiąt stopni, nadal pozostała tą samą ciepła i
gotową oddać wszystko dla osób, które kochała. Mimo, że
wiedziała o problemach Ines wszystko, nigdy nie szydziła z niej,
mówiąc:”A nie mówiłam.” jak cała reszta otaczających ją osób.
-Wierze, że Juan to dobry człowiek,
tylko trochę pogubiony. Najważniejsze jest to, że chcę się zmienić, a
z pomocą psychologów i sztabu lekarz, na pewno jest mu łatwiej.-
uśmiechnęła się ciepło.- Walczy, bo ma dla kogo.
-Ty pieprzona optymisto.- zaśmiała
się głośno po chwili i powróciła do pakowania rzeczy.- Nie wiem skąd w
Tobie bierze się tyle pozytywnej energii, ale cholernie Ci tego zazdroszcze.
-Chciałabym Ci przypomnieć, że jutro
mam samolot, a w dodatku moje dziecko jest rannym ptaszkiem.- usiadła
na dużym łóżku, pokrytym puchową narzutą.-Emma no, wybierasz
się jak sójka za morze.- wiedziała od dawna, że czerwonowłosa
jest perfekcjonistą, ale jej zdaniem to miała być tylko zwykła impreza na
plaży.
-Już to nie jest moja wina, że
troszkę mnie przybyło tu i ówdzie.- odparła wychodząc z
garderoby.
-Emma Ty chyba oszalałaś.- spojrzała
z przekąsem.- Nawet nikt się nie zorientuje, że jesteś w ciąży.
Jedyna, część ciała, która odczuła, że jesteś w odmiennym
stanie to twój biust.- zaśmiał się z przyjaciółki, która od
pewnego czasu borykała się z niedopinającymi, bądź za ciasnymi
bluzkami w tej części ciała. Idealnie skrojona lekko
rozkloszowana, zwiewna sukienka w kolorze baby blue dodawała
przyszłej mamie niesamowitego uroku.
-Nawet o tym nie myśl.- podniosła
głos Ines, widząc Emmę wyciągając rękę, po szpilki na
niebotycznych obcasach.- To impreza na plaży, wakacje, bikini i te
sprawy.- Emma z przyzwyczajenia sięgnęła po szpilki, z racji swojego
niskiego wzrostu i dzielącej ją różnicy wzrostu z Davidem, ten
rodzaj obuwia stał się dla niej dobrem codziennym. Jej myśli
skupił się na właśnie na owym mężczyźnie, to pierwsza, samotna
impreza od niepamiętnych czasów. David nigdy nie pochwalał jej
samotnych wypadów nawet z przyjaciółkami, tłumacząc to tym, że
gdyby się jej coś stało to nigdy by sobie tego nie wybaczył.
Jednocześnie tym argumentem ukrywając przesadną zazdrość.
Rozłożył nad nią niewidzialny klosz, który miał ja chronić
przed zagrożeniami. Pomimo tego, że David rzadko wyrażał swoje
uczucia poprzez słowa, swoimi gestami potrafił spowodować, że
kobieta czuła się najważniejszą na świecie. Taki właśnie był
Alvarez stanowczy, rzadko kiedy decydował się na porywcze ruchy. Nigdy nie zapominający o nawet drobnej rocznicy, jednocześnie
nielubiący komercyjnych świąt, przykładem są walentynki, które
obchodził z racji tego, że Emmie sprawiało to wiele radości.
Mężczyzna idealny? Pomimo swoich wad i stanowczości, dla niej
właśnie taki był, nawet teraz kiedy ich małżeństwo częściej
składało się z gorszych chwil i prawie zakończyło się
klęską.
-Idziemy?- Czerwonowłosa lekko skinęła
głową. W jej sercu pojawił się ból, na myśl, że już nigdy nie
znajdzie ukojenia w ramionach, za którymi z dnia na dzień tęskniła
coraz to bardziej. Tęsknoty za mężczyzną, którego kochała z
całych sił.
Świetny rozdział ;-) Szkoda, że Ines wyjeżdża, bo Emma zostanie sama :-/ Mam nadzieję, że Juan się zmieni. No i oczywiście liczę, że Emma kiedyś wróci do Davida, albo on ją znajdzie. Tak więc z niecierpliwością czekam na następny :-* A u mnie wieczorem będzie coś nowego, więc zapraszam :-D
OdpowiedzUsuńNa pewno zagladne ;*
UsuńNo i napisałam długaśny komentarz a on się usunął...
OdpowiedzUsuńTak bywa :(
Usuńkiedy następny?
OdpowiedzUsuńDziś wieczorem :)
UsuńWitam :) na poczatku chce Ci napisać, ze bardzo się cieszę z pojawienia nowego rozdziału. Nie ukrywam, ze miałam źle przeczucia co do nie pojawienia się nowego rozdziału. Jednak pojawił się i bardzo się z tego ciesze. Emma jest bardzo silna, chodź z drugiej strony bardzo delikatna. Bardzo mnie ciekawie co dzieje się z Davidem i możesz uchylisz w końcu rąbka tajemnicy. Mam bardzo dużą nadzieje. Pozdrawiam i licze na to, ze juz nieco szybciej pojawi się nowy rozdział. Joasia.
OdpowiedzUsuńTeraz mam chwilę, więc napisze jeszcze raz. Mianowicie wczoraj nadrobiłam odcinki Kryzysowego małżeństwa i muszę powiedzieć, że już dawno nie trafiłam na tak dobre opowiadanie z Vondy w roli głównej:) Zdziwił mnie nieco jedynie fakt, że zakończyłaś je tak szybko, niczego nie wyjaśniając a poźniej odkryłam ze jest druga część:D Także odnoście teraźniejszości, mam nadzieję że Juan zmieni się dla Ines i córeczki a Emma i David dogadają się jakos w miarę upływu czasu, może dzidziuś zbliży ich do siebie ponownie :) Pozdrawiam i czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńDziękuje bardzo ;**
UsuńWłaśnie zobaczyłam Twój komentarz na moim blogu i O BOŻE KTOŚ MNIE PAMIĘTA! Hahahahahahahaha xD Tak to ja, nie miałam pojęcia, że mogłaś czytać moje wypociny :D No troche czasu minęło to już chyba z 5 lat :D A co do obecnego opowiadania to staram się pisać. Mam kilka rozdziałów z których jestem nawet zadowolona ale nie sa pisane w kolejności chronologicznej...
OdpowiedzUsuńNo więc na wstępie piszę NARESZCIE ! Już się bałam, że zawiesiłaś czy coś, ale na szczęście nie :) Cieszę się, że doczekałam nowego rozdziału, nie ukrywam że to moje ulubione opowiadanie z tych co piszesz. Szkoda, że Ines jedzie no bo kto teraz będzie wspierał Emme? Ja to i tak mam gigantyczną nadzieję, że ona wróci do Davidka i wierzę, że tak zrobisz :) Pamiętaj liczę na to hahah
OdpowiedzUsuńNo na końcu mego komentarze chce Cię poinformować, że kolejny ma być szybciutko :)
Jestem i postarał się dodawać, bo właśnie koncze pisać "MPP" ;)
UsuńJa też mam nadzieję, że zostanę i uda mi sie napisać to opowiadanie w całości. Nie chce zapeszać ale dzisiaj miałam przypływ weny także jak w koncu zdecyduje sie na jakiś szablon wstawię 2 odcinek ;)
OdpowiedzUsuń