czwartek, 11 grudnia 2014

2. „Walka z samym sobą.”

Ostatni tydzień był dla Emmy ciężki. Najpierw czterodniowy pobyt w szpitalu, spowodowany nieustępującym zatruciem pokarmowym, później zupełnie niespodziewany przyjazd rodziców, zakończony kłótnią. Dzisiejszy dzień wcale nie zapowiadał się bardziej optymistycznie. Już od rana panował rozgardiasz spowodowany jutrzejszym wyjazdem Ines i Olivki. Na samą myśl Emma poczuła ukłucie w sercu. Pocieszającym faktem było to, że może chociaż w życiu jednej z przyjaciółek zaświeci słońce. Uśmiechnęła się na widok Olivki próbującej po raz kolejny wybudować wierze z klocków.
-Chodź kochanie poszukamy mamy.- mała blondyneczka w okamgnieniu znalazła się obok „cioci”.
-Lubie Cie, wiesz?- spytała, a w jej niebieskich oczach, pojawiły się iskierki.
-Ja Ciebie też, nawet nie wiesz jak bardzo.- ukucnąwszy, wzięła w ramiona Olivkę, ciesząc się jej obecnością.

-Z jednej strony bardzo tęsknie za Juanem i jestem podekscytowana, że go w końcu zobaczę, ale z drugiej to najchętniej bym się stąd nie ruszała.- powiedziawszy usiadła na łóżku, łapiąc głęboki oddech.- A co jeśli on się zmienił zupełnie?- jej ruchy były bardzo nerwowe o czym świadczyła wygnieciona bluzka, która już dawno miała znaleźć się w walizce.
-Jeśli nie sprawdzisz- to się nie dowiesz.- usiadłszy obok Ines, objęła ją ramieniem, jednocześnie dodając otuchy. Bliskość Emmy była dla niej czymś naprawdę ważnym. Od lat znajdowała pocieszenie i jednocześnie „kopa” dającego motywacje do tego by stawiać czoła problemom. Emma od zawsze była w jej oczach idealna. Gustowne i zawsze wysprzątane na błysk mieszkanie, ubrania z górnej półki, nienaganny makijaż, ciepła posadka w redakcji, a co najważniejszy kochający i oddany mąż. Pomimo tego, że życie czerwonowłosej na przestrzeni lat zmieniło się o sto-osiemdziesiąt stopni, nadal pozostała tą samą ciepła i gotową oddać wszystko dla osób, które kochała. Mimo, że wiedziała o problemach Ines wszystko, nigdy nie szydziła z niej, mówiąc:”A nie mówiłam.” jak cała reszta otaczających ją osób.
-Wierze, że Juan to dobry człowiek, tylko trochę pogubiony. Najważniejsze jest to, że chcę się zmienić, a z pomocą psychologów i sztabu lekarz, na pewno jest mu łatwiej.- uśmiechnęła się ciepło.- Walczy, bo ma dla kogo.
-Ty pieprzona optymisto.- zaśmiała się głośno po chwili i powróciła do pakowania rzeczy.- Nie wiem skąd w Tobie bierze się tyle pozytywnej energii, ale cholernie Ci tego zazdroszcze. 

-Chciałabym Ci przypomnieć, że jutro mam samolot, a w dodatku moje dziecko jest rannym ptaszkiem.- usiadła na dużym łóżku, pokrytym puchową narzutą.-Emma no, wybierasz się jak sójka za morze.- wiedziała od dawna, że czerwonowłosa jest perfekcjonistą, ale jej zdaniem to miała być tylko zwykła impreza na plaży.
-Już to nie jest moja wina, że troszkę mnie przybyło tu i ówdzie.- odparła wychodząc z garderoby.
-Emma Ty chyba oszalałaś.- spojrzała z przekąsem.- Nawet nikt się nie zorientuje, że jesteś w ciąży. Jedyna, część ciała, która odczuła, że jesteś w odmiennym stanie to twój biust.- zaśmiał się z przyjaciółki, która od pewnego czasu borykała się z niedopinającymi, bądź za ciasnymi bluzkami w tej części ciała. Idealnie skrojona lekko rozkloszowana, zwiewna sukienka w kolorze baby blue dodawała przyszłej mamie niesamowitego uroku.
-Nawet o tym nie myśl.- podniosła głos Ines, widząc Emmę wyciągając rękę, po szpilki na niebotycznych obcasach.- To impreza na plaży, wakacje, bikini i te sprawy.- Emma z przyzwyczajenia sięgnęła po szpilki, z racji swojego niskiego wzrostu i dzielącej ją różnicy wzrostu z Davidem, ten rodzaj obuwia stał się dla niej dobrem codziennym. Jej myśli skupił się na właśnie na owym mężczyźnie, to pierwsza, samotna impreza od niepamiętnych czasów. David nigdy nie pochwalał jej samotnych wypadów nawet z przyjaciółkami, tłumacząc to tym, że gdyby się jej coś stało to nigdy by sobie tego nie wybaczył. Jednocześnie tym argumentem ukrywając przesadną zazdrość. Rozłożył nad nią niewidzialny klosz, który miał ja chronić przed zagrożeniami. Pomimo tego, że David rzadko wyrażał swoje uczucia poprzez słowa, swoimi gestami potrafił spowodować, że kobieta czuła się najważniejszą na świecie. Taki właśnie był Alvarez stanowczy, rzadko kiedy decydował się na porywcze ruchy. Nigdy nie zapominający o nawet drobnej rocznicy, jednocześnie nielubiący komercyjnych świąt, przykładem są walentynki, które obchodził z racji tego, że Emmie sprawiało to wiele radości. Mężczyzna idealny? Pomimo swoich wad i stanowczości, dla niej właśnie taki był, nawet teraz kiedy ich małżeństwo częściej składało się z gorszych chwil i prawie zakończyło się klęską.
-Idziemy?- Czerwonowłosa lekko skinęła głową. W jej sercu pojawił się ból, na myśl, że już nigdy nie znajdzie ukojenia w ramionach, za którymi z dnia na dzień tęskniła coraz to bardziej. Tęsknoty za mężczyzną, którego kochała z całych sił.

13 komentarzy:

  1. Świetny rozdział ;-) Szkoda, że Ines wyjeżdża, bo Emma zostanie sama :-/ Mam nadzieję, że Juan się zmieni. No i oczywiście liczę, że Emma kiedyś wróci do Davida, albo on ją znajdzie. Tak więc z niecierpliwością czekam na następny :-* A u mnie wieczorem będzie coś nowego, więc zapraszam :-D

    OdpowiedzUsuń
  2. No i napisałam długaśny komentarz a on się usunął...

    OdpowiedzUsuń
  3. kiedy następny?

    OdpowiedzUsuń
  4. Witam :) na poczatku chce Ci napisać, ze bardzo się cieszę z pojawienia nowego rozdziału. Nie ukrywam, ze miałam źle przeczucia co do nie pojawienia się nowego rozdziału. Jednak pojawił się i bardzo się z tego ciesze. Emma jest bardzo silna, chodź z drugiej strony bardzo delikatna. Bardzo mnie ciekawie co dzieje się z Davidem i możesz uchylisz w końcu rąbka tajemnicy. Mam bardzo dużą nadzieje. Pozdrawiam i licze na to, ze juz nieco szybciej pojawi się nowy rozdział. Joasia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Teraz mam chwilę, więc napisze jeszcze raz. Mianowicie wczoraj nadrobiłam odcinki Kryzysowego małżeństwa i muszę powiedzieć, że już dawno nie trafiłam na tak dobre opowiadanie z Vondy w roli głównej:) Zdziwił mnie nieco jedynie fakt, że zakończyłaś je tak szybko, niczego nie wyjaśniając a poźniej odkryłam ze jest druga część:D Także odnoście teraźniejszości, mam nadzieję że Juan zmieni się dla Ines i córeczki a Emma i David dogadają się jakos w miarę upływu czasu, może dzidziuś zbliży ich do siebie ponownie :) Pozdrawiam i czekam na nastepny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie zobaczyłam Twój komentarz na moim blogu i O BOŻE KTOŚ MNIE PAMIĘTA! Hahahahahahahaha xD Tak to ja, nie miałam pojęcia, że mogłaś czytać moje wypociny :D No troche czasu minęło to już chyba z 5 lat :D A co do obecnego opowiadania to staram się pisać. Mam kilka rozdziałów z których jestem nawet zadowolona ale nie sa pisane w kolejności chronologicznej...

    OdpowiedzUsuń
  7. No więc na wstępie piszę NARESZCIE ! Już się bałam, że zawiesiłaś czy coś, ale na szczęście nie :) Cieszę się, że doczekałam nowego rozdziału, nie ukrywam że to moje ulubione opowiadanie z tych co piszesz. Szkoda, że Ines jedzie no bo kto teraz będzie wspierał Emme? Ja to i tak mam gigantyczną nadzieję, że ona wróci do Davidka i wierzę, że tak zrobisz :) Pamiętaj liczę na to hahah
    No na końcu mego komentarze chce Cię poinformować, że kolejny ma być szybciutko :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem i postarał się dodawać, bo właśnie koncze pisać "MPP" ;)

      Usuń
  8. Ja też mam nadzieję, że zostanę i uda mi sie napisać to opowiadanie w całości. Nie chce zapeszać ale dzisiaj miałam przypływ weny także jak w koncu zdecyduje sie na jakiś szablon wstawię 2 odcinek ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy