niedziela, 14 grudnia 2014

4.”Różne oblicza miłości.”

Dwa tygodnie później.
-Mam wrażenie jakbyśmy się nigdy nie rozstawali, nie sądzisz, że to dziwne.- zaśmiała się, jednocześnie gładząc się po zaokrąglonym brzuszku.
-Mam nadzieje, że już nigdy nie dojdzie do tego. - szepnął, puszczając oczko, jednocześnie biorąc kolejny łyk piwa.
-Końcem tygodnia lecę do Mexico City, obiecałam stawiać się w redakcji raz na jakiś czas, a od mojego przylotu tutaj nie zajrzałam tam. Zwłaszcza, że potem moje loty będą jeszcze bardziej utrudnione.
-Jeśli chcesz to bardzo chętnie polecę z Tobą, Joe doskonale poradzi sobie z reperowaniem gratów w warsztacie.- lekkość jego wypowiedzi, szczerość oddziaływała na Emmę bardzo pozytywnie. Max należał do osób, które mówiły co im leży na sercu, niezastanawiająca się wiele. Od zawsze był taki. Kiedy wprowadził się wraz z rodziną do domu naprzeciw państwa Martinez był małym chuliganem, który często pakował się w tarapaty. Przez całe dzieciństwo owa dwója toczyła ze sobą wojnę, do czasu gdy różnica wieku zaczęła się zacierać. Po mimo tego, że Emma była od niego starsza o prawie trzy lata, nie przeszkadzało to młodemu Parra w potajemnym podkochiwaniu. Przyjaźń trwała aż do wyjazdu do Mexico City, później kontakty zaczęły zanikać, a Max odczuł, że w życiu czerwonowłosej pojawił się ktoś znacznie ważniejszy od niego. To był chwila w którym wiedział, że musi się usunąć.
-Właściwie to czemu przeprowadziłeś się tutaj, przecież to kawał drogi od naszej mieściny?- to pytanie krążyło po głowie Emmy od pewnego czasu, jednak długo uważała, że to nie stosowne tak wypytać. Wybadawszy ostrożnie grunt poczuła, że to odpowiedni moment, by dowiedzieć się co tak naprawdę skłoniło przyjaciela do przyjazdu, aż tutaj.
-Miłość Em, głupia, naiwna miłość.- przechylił kufel, opróżniając go, jednocześnie wołając kelnera.-Jeszcze raz to samo.
-W sumie mogła się tego spodziewać.- zaśmiała się.- Od zawsze był z Ciebie niezły kochaś.
-Całą szkołę średnią byłem wierny jednemu uczuciu, które Ty za nic z świecie nie chciałaś odwzajemnić.- powiedział z przekąsem, puszczając jej oczko.
-Nigdy nie robiłam Ci żadnych nadziei.- próbowała się bronić.
-Spokojnie nie mam Ci za złe tego.- okrył swoją dłonią jej dłoń.-Wracając do mojej narzeczonej.- zaśmiał się, był rozluźniony w przeciwieństwie do Emmy, która czuła się bardzo nieswojo.-Poznaliśmy się przez znajomych, kiedy dwa lata temu przyjechałem tu na wakacje. Później wiadomo telefony, sms'y, ale to nie wystarczyło. Więc ryzyk-fizyk przyjechałem, razem z kumplem otworzyliśmy warsztat samochodowy, który o dziwo przyjął się szybko. Po godzinach reperuje tak zwane zabytki. A moja eks, to jak szybko mnie tutaj ściągała, tak szybko się zakochała w innym lądując z nim w moim łóżku, i w moim mieszkaniu. Ale jakoś się otrząsnąłem.-zakończył opowieść, odbierając od kelnera zamówienie wybuchnął niekontrolowanym śmiechem, jego zachowanie różniło się od innych. Robił to na co miał ochotę, jednocześnie nie przejmując się nikim. Jego młodzieńcze iskry w oczach nie zgasły, a łobuzerskie spojrzenie przetrwało przez lata. Przez myśli Emmy przemknęło wyobrażenie ich wspólnego życia. Czy jeśli nie poznała by David to uległa by urokowi Max. Czy wiedli by życie bardzo spontaniczne, a może już dawno była by mężatka z dwójką dzieci na głowie. Parra był osobą, której nie dało się nie lubić jego pozytywne nastawie do świata i wiecznie nie schodzący uśmiech z twarzy często zatrzymywał wzrok przechodzącej kobiet na dłużej. Niezależnie od wieku, wzbudzał zainteresowanie płci przeciwnej. Emma przyglądnęła mu się dokładnie. Był wysoki, bardzo dobrze zbudowany, ciemna karnacja, która osiągnęła już chyba maksymalny etap, ciemne oczy i niedbale ułożone włosy dodawały mu uroku. Za każdym razem gdy się śmiał, dokładnie było widać zarys jego mięśni. Dodatkowym atutem był czarując uśmiech, rząd biały zębów, który idealnie kontrastował z karnacją. Ideał mężczyzny? Na pewno, o ile taki istnieje, jednak Maxowi nie daleko było do niego.
-Spotkasz się z nim?- wycedził niemalże przez zęby, zaciskając pięści jeszcze mocniej, widać było doskonale to co czuje.
-Nie wiem, ale na pewno chce się spotkać z Marisol i Ines, bardzo się za nimi stęskniłam.- czerwonowłosa poczuła się źle zatajając prawdę przed przyjacielem, ale nie czuła potrzeby mówienia mu prawdy.
-Wiesz, że możesz na mnie liczyć.- gdy tylko usłyszała te słowa, od razu przypomniała sobie ich inne znaczenie, wypowiedziane przez innego mężczyznę. Co one znaczyły? I czy tak naprawdę czy w obu przypadkach były szczere?

8 komentarzy:

  1. Jeju, aż się boję co będzie dalej. Jak Emma zakocha się w tym Maxie to będzie kaplica... Przyjaciele z dzieciństwa jakoś zawsze mieszają w życiu kobiety pojawiając się niespodziewanie w najmniej oczekiwanym momencie... No ale ja tam mam nadzieje, że Em wróci do Mexico City i spotka się z Davidem :) Już nie mogę doczekać się następnego :D Kiedy będzie ? :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jutro postaram się wrzucić ;) W końcu Max musi trochę ubarwic te historie :)

      Usuń
  2. A ja jednak mam nadzieje że Emma spotka się z mężem i szczerze ze sobą porozmawiają.A jak urodzi im się dziecko...mam wielką nadzieję ze po narodzinach czy też przed to do siebie wrócą.Muszą...

    OdpowiedzUsuń
  3. Max to ciekawa postać jestem ciekawa jak dalej jego stosunki się rozwiną z Emmą. Mam nadzieje ze Emma spotka się ze swoim ukochanym :).

    OdpowiedzUsuń
  4. Max wydaje się ciepła i barwna osoba, Emmie tez wpadł oko. Sam w sobie aktor jest przystojny, wiec nie ma się co jej dziwić. Oby lot przeszedł dla Emmy i jej dziecka spokojnie, by nic złego się nie wydarzyło. Jej życie troszkę się uspokoilo, ale tego jej teraz potrzeba. Joasia.

    OdpowiedzUsuń
  5. No jak na razie Max jest spoko :-D Jednak coś mi się w nim nie podoba... Ale nie wiem może po prostu dlatego, że może zająć miejsce Davida ;) Takie standardowe uprzedzenie, hehe xD Jestem bardzo ciekawa, a jednocześnie mam nadzieję, że Emma spotka się z mężem. Mam nadzieję, że moją ciekawość zaspokoi kolejny rozdział, który już lecę czytać :-*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja i tak zostaje przy swoim i nie lubię Maxa xD Mam nadzieję, że nie zajmie on miejsca Davida, bo on jest taki unikatowy i naprawdę nie widzę NIKOGO na jego miejscu :D Z resztą kto jak kto ale Emma wie to najlepiej :) Ja to już lecę komentować resztę, przepraszam za takie zaległości :*

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy