Taksówka zatrzymała się pod dobrze
znanym jej budynkiem. Gdzie nie gdzie dało się zauważyć
świąteczne dekoracje, w końcu do świąt pozostało nieco ponad dwa
tygodnie.
-Pani Alvarez.- usłyszała za sobą
dobrze znany głos ochroniarza. Emma nieco poluźniła dość długi
szal zasłaniając niewielki jak na szósty miesiąc brzuch,
dodatkowo rozpięty płaszcz i torebka na ręce świetnie go
maskowały.-Pięknie pani wygląda, pan David mówił tylko, że pani
wyjechała. To coś w związku z pracą?- starszy ochroniarz, był
jak zwykle dość ciekawski.
-Tak, można tak powiedzieć. Proszę
nie zgłaszać mężowi, mojego przyjścia.- uśmiechnęła się
znacząco.
-Ma się rozumieć.
-Winda jechała bardzo długo, przez co
Emma już po chwili poczuła wszystko to co zjadła na drugie
śniadanie. W końcu gabinet jej męża i zarządu znajdował się na
najwyższym piętrze wieżowca.
Wychodząc z windy jej stukot obcasów
rozniósł się po całym holu, szybko skierowała się do dość
wysokiej lady za którą urzędowała sekretarka. Jakiś czas przed
jej wyjazdem David wspominał, że Carols szuka nowej zastępczyni
dla ich prawej ręki, która z racji przejścia na emeryturę musiała
ich opuścić. Emma podeszła, a jej oczom ukazała się wysoka
blondynka z zbyt krótka spódniczka, która pochylając się
uraczyła ją widokiem swoich pośladków.
-Ekhem.- czerwonowłosa odchrząknęła
znacząco.
-Niech się Pani stąd zbiera, nie
szukamy sprzątaczek, sekretarek, ani nic w tym stylu.- owa blondynka
nie raczyła nawet na nią spojrzeć.
-Ja do Davida Alvarez.- Emma
odpowiedziała grzecznie, puszczając uwagę sekretarki mimo uszu.
-Nie była Pani umówiona, więc
kochaniutka znikaj stąd szybciutko. Zaraz z Davidem wychodzę na
lunch, więc nie zaprzątaj nam głowy.- kobieta odwróciła się, a
oczom czerwonowłosej ukazał się jeszcze gorszy widok niż
przedtem. Niedopracowanym, zbyt mocny makijaż, a w dodatku piersi ledwo co nie wylewające się z
dekoltu. -Davida nie ma nawet, proszę już iść.- Emma ewidentnie
zrobiła na niej dobre wrażenie, dodatkowo została uznana za konkurentkę, więc nowa sekretarka postanowiła
się pozbyć konkurentki.
-W taki razie dziękuje.- uśmiechnęła.
„Boże on chyba do końca ogłupiał”- zaśmiała się po nosem.
-Skoro ją zatrudniłeś to sobie z nią
chodź na lunch, ja ma jej serdecznie dosyć.- powiedział
rozmawiając przez telefon.-Ona nawet terminarza nie umie prowadzić.
Tak, musisz coś z tym zrobić, zatrudniłeś ją to teraz się
męcz.- opowiedział wychodząc z gabinetu.- Musze kończyć.- doskonale znał te stukot obcasów, a potwierdzeniem tego była burza
czerwonych loków.
-Emma.- krzyknął radośnie,
jednocześnie obejmując ją i całując zachłannie.
-Ta pani już wychodzi.- odrzekła
blondynka.
-Ta pani, to moja żona i zawsze jest
tutaj mile widziana.- uśmiechnął się w stronę czerwonowłosej.
-Zaraz wychodzimy na lunch.-
przypomniała sekretarka, przypinając plakietkę z napisem :”Silvia.”
-Zapraszam Cie do gabinetu.- uśmiechnął
się czule do żony.
-Przepraszam Cię za nią, jest trochę
dziwna.-pomógł jej zdjąć płaszcz i odwiesił go.-Usiądź
sobie.- wskazał na duży skórzany fotel, jak nie trudno się
domyślić należący do niego. Sam stanął obok niej opierając się
o biurko. Wzięła głęboki oddech, była blada nawet bardzo. Widać
było po niej zmęczenie.
-Wszystko w porządku?- ukucnął przed
nią i ujął jej dłonie, jednocześnie zewnętrzną stroną
dotykając brzucha.
-Tak, nie najlepiej się czuje, ale jest dobrze.- uśmiechnęła się.
-Czemu nie powiedziałaś, że
przylatujesz, wziął bym urlop, odebrał z lotniska.- David Alvarez
i urlop? Emmie zachciało się śmiać, jednak uznała, że to jednak nie na
miejscu.
-Wczoraj odebrała mnie Marisol,
załatwiłam wszystko w redakcji, sprawdziłam co u Ines, no i wracam
do domu.
-Tutaj jest twój dom.- jego oczy
momentalnie się zaszkliły, położył głowę na jej kolanach, a
ona delikatnie gładziła go po głowie.
-O której kończysz pracę?- zapytała
po chwili.
-Jeśli zechcesz zjeść ze mną lunch,
to zaraz, ale jeśli nie to późno w nocy.- w dotychczas smutnych oczach pojawiły się iskierki nadziei.
C.D.N
Miałam własnie pytać kiedy następny a tu proszę jaka niespodzianka :D
OdpowiedzUsuńI znowu kończysz w takim momencie.. Eh....
David jaki kochany, jestem pewna, że rzuciłby wszystko byleby tylko Emma została w Mexico City. Niech ona już mu wybaczy ta reakcje na ciążę, przecież się kochają a to jest najważniejsze :)
A no i Blondyne trzeba koniecznie zwolnić, co ona sobie wyobraża żeby tak traktować Em. Czekam już na następny :D Nie mogę sie doczekać :D
To właściwy moment na zakończenie ;p
UsuńRozdział bardzo mi się podoba jestem zadowolona ze spotkanie Davida i Emmy, jednak zdenerwowała mnie ta nowa sekretarka jest okropna. No i oczywiście mam nadzieje że Emma pójdzie na lunch z Davidem :).
OdpowiedzUsuńKiedy będzie kolejny rozdział ?.
Dziś/ jutro będzie ;)
UsuńNo w końcu te ich piękne, upragnione spotkanie <3 No szkoda, że taki krótki rozdział, ale i tak cudny :-D Haha ta sekretarka jest dobra xD Przez chwilę pomyślałam, że coś ją może łączyć z Davidem, ale uff. No więc czekam na rozwinięcie rozmowy i kolejny rozdział ;-)
OdpowiedzUsuńTa sekretarka Davida to zupełna pomyłka ale czy Emma nie była w tym momencie choć trochę zazdrosna.Mam nadzieję że Emma i David wszystko sobie wyjaśnią i ze on już nie pozwoli jej wyjechać.Że stworzą prawdziwą pełną rodzinę dla swojego dziecka.Czekam z niecierpliwością na następny odcinek.
OdpowiedzUsuńU mnie nowy rozdział zapraszam :)
OdpowiedzUsuńNie Stop to jednak za ten rozdział powinnam Cię uśmiercić jak mogłaś skończyć w takim momencie ? To jest niedopuszczalne no ! Cieszę się z tego jak cudownie David zareagował na Emm, powinno ją to tylko utwierdzić w przekonaniu, że on ją kocha. A ta sekretarka wręcz komiczna haha xd No jestem ciekawa jak dalej potoczy się akcja z Davidem i Emmą xd
OdpowiedzUsuńWidziałaś ostatni rozdział u nas ? - http://levyrroni-vondy-story.bloog.pl/id,344827176,title,Rozdzial-8-ostatni,index.html
OdpowiedzUsuńPoczytam w wolnej chwili ;)
UsuńKiedy bedzie nastepny rozdzial?;)
OdpowiedzUsuńDziś może :)
UsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział :-)
OdpowiedzUsuńKochanie, rozdział proszę :D
OdpowiedzUsuńWieczorem dodam ;)
UsuńTa sekretarka to jakąś pomyłka. Jednak David wlasciwie zareagował na powrót Emmy. Joasia.
OdpowiedzUsuń